- Informacja -
- Reklama -
- Informacja -
- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Dyżury aptek:
Apteka "Na Zdrowie" w Kępnie
ul. Warszawska 30
tel. 62 599 30 81
Partnerzy
Akademia Piłkarska Reissa Kępiński Ośrodek Kultury KKS Polonia Kępno Gminny Ośrodek Kultury w Perzowie Kepnosocjum.pl
Sonda:
Czy planujesz wyjechać na urlop w tym roku?
Newsletter:

Odwiedzili przyjaciół z Niemiec

W dniach od 26 czerwca do 2 lipca 2013 r. grupa młodzieży z Gminy Baranów wraz z opiekunami przebywała na obozie młodzieżowych drużyn pożarniczych w Aurich/Niemcy

Głównym organizatorem ze strony polskiej była Gmina Baranów, która wspólnie z Gminą Ihlow pozyskała na ten cel dofinansowanie z Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży. W organizację włączyli się ponadto Zarząd Gminny Związku OSP RP Oddziałw Baranowie oraz OSP w Słupi pod Kępnem.

O tym, że obóz dla uczestników był prawdziwą przygodą niech świadczy opis jednej z uczestniczek.

26 czerwca punktualnie o 5:00 wszyscy uczestnicy obozu stawili się pod Urzędem Gminy w Baranowie. Na twarzach każdego z nas jawił się uśmiech, lecz w sercach pierwsze skrzypce grało lekkie podenerwowanie. Nie do końca wiedzieliśmy, czego mamy spodziewać się na obozie. „Czy będą prysznice?” „Jak wyglądają toalety?” to tylko nieliczne z wielu, wielu pytań zadawanych w głównej mierze przez dziewczęta. Naprawdę mieliśmy wiele wątpliwości co do organizacji wyjazdu, ale w praktyce okazały się one całkowicie bezpodstawne. Już w środowy wieczór zostaliśmy cudownie przyjęci przez wszystkie niemieckie drużyny pożarnicze. Kontakty, które zawarliśmy pierwszego dnia utrzymywały się do ostatniej sekundy pobytu w Tannenhausen. Każdy dzień stawiał przed nami nowe wyzwania, przynosił coraz ciekawsze znajomości. Okropna pogoda nie przeszkodziła nam w spełnianiu zamierzonych zadań. Pomimo przenikliwego zimna i prawie 88% wilgotności powietrza udało się nam wziąć udział we wszystkich konkurencjach. Ponadto dzięki uprzejmości gospodarzy dwa razy odwiedziliśmy basen w Aurich i raz spróbowaliśmy swoich sił na kręgielni w niedalekim Emden. Ku zdziwieniu wszystkich wśród naszej małej drużyny znalazło się kilku graczy, którzy swoim poziomem gry mogli zaimponować niejednemu zawodowcowi J Marsz na orientację był jednym z bardziej ekscytujących przeżyć. Konkurencje, którym musieliśmy podołać stwarzały pozory dziecinnie łatwych, a mimo to przysporzyły nam trochę kłopotów i oczywiście śmiechu co nie miara. Kiedy dostaliśmy puchar nasze zadowolenie nie znało granic. Byliśmy naprawdę dumni. Sentyment nie pozwalał nam zapomnieć o tradycyjnym, polskim elemencie wszystkich kolonii, obozów, wycieczek. O czym mowa? Oczywiście o zielonej nocy. Absolutnie nikt nie mógł przespać ostatniej nocy bez najmniejszego śladu walki. Pasta była wszędzie- dosłownie. Po udanej zielonej nocy przyszedł czas na najsmutniejszą część obozu- nadszedł moment pożegnania. Przez 5 dni zżyliśmy się ze sobą tak, jakbyśmy spędzili razem całe życie. Każdy dzień spędzony z młodzieżą z Niemiec był cudowny. Poznaliśmy ich nawyki, przekonania, zwyczaje. Obozowe dyskoteki wprowadziły nas w świat niemieckiej muzyki i tańca. Bariera językowa stała się niewidoczna już po pierwszej godzinie wspólnej rozmowy. Ciężko jest opisać to, co czuliśmy rozstając się z nimi prawdopodobnie na zawsze. Podczas tych kilku krótkich dni nawiązaliśmy wiele znajomości, przyjaźni, a może i nawet miłości. Spotkaliśmy się z niezwykłą sympatią, otwartością, uprzejmością od wszystkich jednostek, jednakże najwięcej łączyło nas z grupą z partnerskiej gminy Ihlow- Weene. Nikt nie krył łez, gdy nadszedł czas pożegnania. Chusteczki higieniczne skończyły się w mgnieniu oka, a gorycz w sercu pozostała. Nawet nasi cudowni opiekunowie- pani Kinga Maciejewska, pani Natalia Waloszczyk i pan Andrzej Lamek byli wzruszeni. Na zakończenie powiedzieli, że są z nas bardzo dumni, że cel wyjazdu został osiągnięty. Myślę, że bez wątpienia możemy powiedzieć, że był to najwspanialszy obóz, jaki kiedykolwiek udało się nam przeżyć. Mamy nadzieję, że za rok nasi przyjaciele z Weene będą mogli przyjechać do nas i spędzą tutaj równie miłe chwile.
Czas spędzony w Tannenhausen obfitował w setki niespodzianek. Napotykaliśmy po drodze kilkaproblemów, które z pozoru mogłyby zepsuć dobrą zabawy i koncertowe nastroje. W trakcie tegoż pobytu jedna z naszych koleżanek- Magda spędziła 2 dni w niemieckim szpitalu, a Kasia doświadczyła USG. Monika podczas jednej z dyskotek dostała ogromnego krwotoku z nosa i otrzymała szybką pomoc z Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Ponadto droga powrotna przysporzyła nam najwięcej nerwów, a przy okazji także i śmiechu. Przed granicą zatrzymała nas niemiecka kontrola policji. Czekaliśmy prawie 4 godziny. Pomimo wszystko- było warto!


Dominika Kieszkowska
 
Dodaj link do:www.wykop.plwww.facebook.com

Komentarze

Redakcja portalu Kepnianie.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez Internautów. Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy, naruszające normy prawne, obyczajowe lub niezgodne z zasadami współżycia społecznego będą usuwane.
MENU:
WAŻNE:
KONTAKT
tel.: 785 210 310
e-mail: kontakt@kepnianie.pl
REKLAMA:
Sprawdź naszą ofertę:
Reklama