- Informacja -
- Reklama -
- Informacja -
- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Dyżury aptek:
Apteka "Na Zdrowie" w Kępnie
ul. Warszawska 30
tel. 62 599 30 81
Partnerzy
Akademia Piłkarska Reissa Kępiński Ośrodek Kultury KKS Polonia Kępno Gminny Ośrodek Kultury w Perzowie Kepnosocjum.pl
Sonda:
Czy planujesz wyjechać na urlop w tym roku?
Newsletter:

Podróże z Krzysztofem: Budapeszt – urokliwym miejscem Europy cz. I

  • Alicja i Krzysztof Wełdzińscy<br /> w Budapeszcie
    Alicja i Krzysztof Wełdzińscy
    w Budapeszcie
  • Most Lanchid z widokiem na kopułę parlamentu
    Most Lanchid z widokiem na kopułę parlamentu

Dzisiaj proponuję w jeden z wiosennych weekendów odwiedzić piękną stolicę Węgier, aby przekonać się, że pretenduje ona do miana najpiękniejszych miast Europy.


Ekspres Katowice-Budapeszt

Był rok 1974, od wielu lat w moich marzeniach podróżowałem po świecie. Niestety, z różnych względów na marzeniach się kończyło. Jednak kiedy nastała era Gierka zmieniła się na korzyść polityka paszportowa naszych władz, a do krajów socjalistycznych zezwolono na wyjazdy na podstawie tak zwanej wkładki paszportowej (wyglądała jak paszport), którą na dodatek nie trzeba było po powrocie zwracać. Pomyślałem sobie, że wreszcie będę mógł zobaczy, jak wygląda Europa. Krajem, który zdecydowanie wyróżniał się spośród innych KDL, były z pewnością Węgry ze swoją stolicą Budapesztem. Poszedłem do banku. Na książeczkę walutową wykupiłem forinty. W biurze podróży „Orbis” kupiłem bilet z Katowic do Budapesztu. W Katowicach stawiłem się na dzień przed datą wyjazdu na Węgry. Na zwiedzanie miasta zaprosili mnie moi serdeczni koledzy, bracia Leszek i Piotr, których znałem jeszcze z Kępna. Na tle innych miast stolica Śląska, najbogatszego wtedy regionu w Polsce, prezentowała się dość okazale, a szczególnie centrum miasta z przepiękną nową halą sportową w kształcie spodka, hala ta później przyczyniła się do mojej klęski finansowej, a ta w konsekwencji doprowadziła mnie w rozpaczy do małego kłamstewka, którego dopuściłem się u niemłodej już wtedy ciotki Julianny. Chcąc pochwalić się europejskim charakterem Katowic, moi koledzy na koniec zwiedzania zostawili właśnie wcześniej omawianą halę sportową, w której otwarto, chyba jedyne wtedy w Polsce, kasyno z „jednorękimi bandytami”. Zawsze podchodziłem ostrożnie do nowinek, tym razem było podobnie. Początkowo nie dałem się skusić na grę, ale widząc panią zamaszyście ciągnącą za ramię maszyny, z której co rusz wypadały żetony (miała niesamowite szczęście), zapragnąłem nagle zostać krezusem. Niestety, nie miałem tyle szczęścia co pani. Puszczono mnie w skarpetkach. Teraz zacząłem się martwić. Przecież nie miałem pieniędzy, a na dworcu czy w pociągu trzeba coś zjeść, czy się czegoś napić. Przypomniałem sobie o ciotce Juliannie. Pobiegłem na ul. PCK, przy której mieszkała. Julianna, słysząc ode mnie jakąś niewiarygodną historię o utracie pieniędzy, zrozumiała powagę sytuacji i pożyczyła mi drobną kwotę, która gwarantowała przetrwanie.

Nocne obserwacje i ranne oczarowanie

Nocą pociąg dojeżdżał do Budapesztu. Stałem z nosem przyciśniętym do szyby. Z daleka mogłem dostrzec podświetlane kościoły, pomniki z górującym nad miastem wielkim monumentem na Górze Gellerta. Dworzec Keleti, piękny, okazały, cały pod dachem z ogromną rozetą nad głównym wejściem, wielki hol inne zapachy, ciepły powiew południa, tłumy turystów z całego świata. Do rana przeczekałem na dworcu, zwiedzając go. Pierwszy raz zetknąłem się z nowoczesnymi automatami do kanapek, ciastek, batonów, napojów, a nawet do gorącej kawy czy czekolady. Wszystko to wywołało u mnie niemały zachwyt. Dzisiaj to brzmi śmiesznie, ale przypomnę, że był rok 1974, a w Polsce nie tylko nie było zbyt wielu oznak nowoczesności, dopiero co zaczynaliśmy się cieszyć coca colą, która na Węgrzech była obecna już od wielu lat. Rano wychodzę na miasto, dźwigając namiot i wielką torbę podróżną. Pierwsze wrażenie było oszałamiające. Tramwaje z kolorowymi reklamami zachodnich koncernów, piękne fasady domów, czysto, uśmiechnięci przechodnie, w sklepach pełno towarów. Jakże ten widok różnił się od widoku naszych miast. Stałem tak z tym namiotem przez dłuższą chwilę, nie mogąc oderwać wzroku od widoku na ulicę Rakoczego (jedna z reprezentacyjnych ulic miasta). Jakoś z pomocą rąk dowiedziałem się, gdzie znajduje się camping. Wróciłem więc do budynku dworca, w którym znajdował się przystanek metra. Znów dla mnie nowość. Przez chwilę popatrzyłem, co trzeba zrobić i za moment jechałem długimi ruchomymi schodami, by znaleźć się w wagonie metra, jak się okazało jednego z najstarszych w Europie. Powstało w 1896 r. Starsze jest tylko w Londynie. Po krótkiej podróży znalazłem się na campingu, wypocząłem i wiedziony ciekawością udałem się na zwiedzanie miasta.

Podróż samochodem

Wielokrotnie w późniejszych latach odwiedzałem Budapeszt. Miasto jest położone prawie na tym samym południku co Kępno, a więc autem kierujemy się na południe z lekkim wschodnim odchyleniem. Jedziemy najlepiej na Cieszyn. Mamy do przejechania około 590 km. Większość trasy pokonujemy autostradami i drogami ekspresowymi, pamiętając o zakupie winiet na terenie Słowacji i Węgier. Żeby bardziej obrazowo przedstawić odległości powiem, że mieszkańcy Korbielowa, nie mówiąc już o Nowym Targu czy Zakopanem, mają bliżej do Budapesztu niż do Warszawy. Zachęcam też mieszkańców południa Polski, szczególnie latem, do wyjazdów weekendowych nad słoneczne „węgierskie morze”- Balaton z wodą 27 stopni C, gdzie niejednokrotnie jest bliżej niż nad zimny Bałtyk.

 
Dodaj link do:www.wykop.plwww.facebook.com

Komentarze

Redakcja portalu Kepnianie.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez Internautów. Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy, naruszające normy prawne, obyczajowe lub niezgodne z zasadami współżycia społecznego będą usuwane.
MENU:
WAŻNE:
KONTAKT
tel.: 785 210 310
e-mail: kontakt@kepnianie.pl
REKLAMA:
Sprawdź naszą ofertę:
Reklama